sobota, 3 maja 2014

Michał- spotkanie

Dziewczyna usiadła na ławce. Było widać, że była totalnie skołowana. Obserwowałem ją od pewnego czasu. Było w niej coś... innego. Siedziałem pod rozłożystym dębem po drugiej stronie alejki. Wstałem i poszedłem w jej stronę. Położyłem jej dłoń na ramieniu i od razu tego pożałowałem. Kopnęła mnie w piszczel i odskoczyła podnosząc pięści w obronnym geście.
-Przepraszam, przepraszam! Nie chciałem cię wystraszyć!- nie przekonałem jej tym. Mocniej zacisnęła pięści.- ehh... Jestem Michał. Podszedłem bo widziałem, że coś cię trapi.
-I podchodzisz tak do każdej dziewczyny, którą według ciebie coś trapi?- zaśmiałem się pod nosem słysząc jej słowa. Usiadłem na ławce.
-Nie musisz się mnie bać. Wiem, że jesteśmy na cmentarzu ale... ok szedłem za tobą. Ale coś w tobie jest! Nie jesteś tą dziewczyną, która napisała w necie, że jest z bajki? Przypominasz mi ją ze zdjęcia.- przytaknęła.- Więc jestem Michał i wydaje mi się, że mogę być bohaterem... No może nie takiej zwykłej bajki tylko... Biblii.- dziewczyna szeroko otworzyła oczy. Była w szoku. Opowiedziałem jej w skrócie jak znalazłem się w tym mieście a ona powiedziała mi o grupie. Wszystko to było dość dziwne, ale co tam! Raz się żyje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz