Choć nie widziałam, słuch miałam nadal doskonały, więc gdy tylko weszliśmy do przytulnego mieszkanka Mati, Meridian pociągnął mnie za moją długą, czarną spódnicę do pianina. Byłam zachwycona i natychmiast zaczęłam grać moja ukochaną piosenkę po czym cicho zaśpiewałam. Nagle za plecami usłyszałam
-Hej! Głośniej chce cie usłyszeć!– rozpoznałam głos Ala, zachichotałam i zaczęłam troszkę głośniej śpiewać
-Trzeba ci przyznać Izka masz talent– powiedziała Alicja- umiesz jeszcze na czymś?– zapytała innym tonem który wydal mi się dość nieprzyjemny.
-Umiem jeszcze na gitarze i skrzypcach i trochę na wiolonczeli na perkusji tez idzie mi nienajgorzej- odparłam, przerywając grę.
-Ha ha człowiek orkiestra, nie ale poważnie wokal tez masz super!– powiedział Al po czym pocałował mnie w policzek.
Wstałam od pianina i poprosiłam aby mi wskazano kanapę. Gdy już usiadłam usłyszałam jak ktoś gra to chyba była Alicja. Przyznam, mile zaskoczona zaczęłam wymieniać z nią zdanie na temat muzyki dziwne ale chyba mnie polubiła.
Zapadł zmrok, chłopacy poszli do innego pokoju, a my siedziałyśmy w salonie. Całe pomieszczenie wypełniała muzyka Ali, grała piosenkę którą znałam. Gdy skończyłyśmy słuchać jej pięknej gry, Mati zaproponowała damski wieczór z pogaduszkami, wszystkie chętnie się zgodziłyśmy ta noc była naprawdę super.
Izka przepraszam ale musiałam wprowadzić kilka nowych zdań by czytelnicy mogli zrozumieć o co chodzi... Ale zdanie, które zawarłaś w oryginale: "chłopaki poszli już do pokoju, a my siedziałyśmy w pokoju a cały pokuj wypleniała muzyka" jest genialne. Ale nie podoba mi się wizja wieczoru babskiego. Choć nie wiem jak inni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz