środa, 18 czerwca 2014

Festus- plan ratunku

Alistair zaczął szamotać się z Andersem po podłodze, niebezpiecznie zbliżając się do krawędzi portalu. Już chciałam się wtrącić, gdy między nich wszedł Michał.
 - Chłopaki, tak tego nie załatwimy - powiedział, cmokając lekko. - Jeśli coś wiemy, to tyle, że przecież…
 - … jej tam nie zostawimy - dokończyłam za Michała. - Nasze utarczki trzeba będzie odłożyć na bok, życie Matyldy jest w tej chwili najważniejsze.
 - Nie możemy zapominać o zdrajcy! - gorączkował się Alistair, wstając i otrzepując się z drobnego, niewidocznego kurzu. Podeszłam do niego i położyłam mu ręce na ramiona.
 - Oczywiście, że nie możemy - potwierdziłam spokojnie. Kinnat z Alicją spojrzały na mnie niepewnie. Chyba zaczynały się domyślać, co mi chodziło po głowie. - Wydaje mi się, że moglibyśmy się rozdzielić, jeśli wszyscy się zgodzą.
 - Część przeszłaby przez portal, a część została i pilnowała zdrajcy. Sprytne - stwierdził Al.
 - Ja na pewno idę - powiedział Anders stanowczo.
 - Nie ufam ci, magu. Pójdę z tobą - odparł Alistair z werwą.
 - Myślicie, że puścimy was samych? - zapytała Kinnat; chyba wciąż była dotknięta uwagą Alistera o magach. Ja tylko pokręciłam głową.
 - Zabiorę się z nimi, w razie czego ich przypilnuję - zasugerowałam.
 - Nie zgadzam się, to zbyt niebezpieczne - powiedział Alistair. Uniosłam jedną brew. Niebezpieczne? Dla mnie? - Poza tym sam poradzę sobie z Andersem, gdyby coś próbował…
 - Festus chyba chciała przypilnować was obu - wtrącił Michał z naciskiem. Jak śmiał wypowiadać się w moim imieniu? - Ale zgadzam się, że nie możecie iść tylko w trójkę. Idę z wami.
 - Nie uważam tego za dobry pomysł - powiedziała Alicja.
 - Ja także - dumnie uniosłam podbródek. - Już lepiej dla wszystkich będzie, jeśli Michał z Andersem zostaną tutaj.  - czy zorientowali się, że to właśnie ich podejrzewam? - Tymczasem po Mati pójdę ja, Alistair i Kinnat. Jeśli oczywiście wszystkim taki układ pasuje.
Obserwowałam, jak policzki Andersa zmieniały kolory, jak mag zastanawiał się nad moimi słowami i powoli docierało do niego, że to my uratujemy Mati. Tymczasem Michał zachowywał pokerową twarz.
 - Więc jak będzie? - spróbowała podsumować Kinnat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz