Festus skoczyła do przodu i zaczęła rozkopywać ziemię.
- Ona… musi… tu… gdzieś… być… - sapała. Alistair stanął obok z ponurą miną.
- Przestań, Fess…
- Nie przestanę! - Śnieżka podniosła się nagle. - Pomóż mi, Kinnat.
- Odsuńcie się - powiedziałam i uniosłam ręce. Trudno było mi czarować bez wsparcia Andersa, ale starałam się oczyścić umysł. Przez zamknięte oczy widziałam kolorowe nitki energii, oplatające każdy nagrobek. W pewnym momencie jakaś siła odrzuciła mnie do tyłu. - One żyją! Uwaga!
Stanęliśmy plecami do siebie, przygotowani na atak, ale nic się nie wydarzyło.
- Spróbuj jeszcze raz - zachęcił mnie Alistair.
Ilekroć bym nie próbowała zaczerpnąć mocy, zawsze coś mnie odsuwało. Za trzecim razem pomyślałam, że to może być Matylda. Podeszłam do grobu i przyjrzałam się ziemi wokół niego. Widać było cienką linię w trawię, tworzącą prostokąt. Razem z Alistairem spróbowaliśmy odsunąć ziemię jak klapę.
Zapadnia otworzyła się w dół. Festus pisnęła, gdy zobaczyła na pół martwą Matyldę, bladą jak kreda, w sukni ślubnej. Wyciągnęliśmy ją z dołu i Śnieżka zaczęła robić sztuczne oddychanie. Tymczasem ja starałam się zidentyfikować rodzaj magii i pułapce.
- Ja… - zaczęła krztusić się gospodyni. - Co się stało?
- Chyba wzięłaś ślub - powiedział Templariusz żartem. Nikt się nie zaśmiał.
- Gdzie jesteśmy, Mati? Ile z tego pamiętasz? - zapytała Festus.
- Mężczyzna, piosenka, szyba z moim imieniem… Okropność - podsumowała. Jej oczy się zaszkliły. - Czemu nie ma tu Andersa?
I opowiedzieliśmy jej wszystko, co działo się ostatniej nocy i ranka.
- I tak właśnie cię wyciągnęliśmy - zakończyła Festus.
- Dzięki Kinnat - uśmiechnęła się Matylda.
- Oj tam - poczułam, jak się czerwienię. To nie był czas na podziękowania. - Musimy się stąd wydostać. Faktycznie zapadnia od spodu jest przeźroczysta. Ale nie wygląda to na zaklęcie. Raczej…
- Na sprawę techniczną? Już patrzę - wtrąciła Śnieżka. - Hmm… faktycznie, dawno nie widziałam takiego cudeńka. U nas w firmie są takie szyby na wyższych piętrach. Nie podlegają uszkodzeniom mechanicznym i magicznym, są odporne na uroki i łatwe do programowania. Tylko że u nas z obu stron są jak normalne ciemne szkło. Matowe to dla mnie nowość.
- Myślisz, że mógł być to ktoś z twojej firmy? - zaniepokoił się Alistair. Festus od razu stawała się podejrzana, mimo iż wiedzieliśmy, czym się trudzi na co dzień.
- Może… - zapadła cisza. - Tak, czy inaczej, trzeba znaleźć wyjście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz