Rozmroziliśmy Festus i zjawiła się Alicja. Spadła od tak z dziury w suficie, która chwilę potem się zasklepiła. Rozmawialiśmy później długo. Matylda zapytała Festus czy ma samochód.
-Tak, dlaczego pytasz?
-Widzicie, mój samochód jest 9-cio osobowy. Gdy zjawił się Kaan zajął ostatnie miejsce a Alicja jest dziesiąta i tym samym potrzeba nam więcej miejsc.- Spojrzała na zegarek. Wskazywał 19:46.- I śmiem twierdzić, że powinniśmy się zbierać do swoich pokoi jeśli jutro rano mamy wyjechać.- wstała i wyszła do swojego pokoju. Reszta poszła w jej ślady. Stara Betty pokazała Alicji puste lokum a ja zabrałem Festus do jej sypialni. Światło zapaliło się gdy weszliśmy. Położyłem czarnowłosą na łóżku i usiadłem obok. Wtuliła się w mój tors drżąc z zimna. Leżeliśmy tak parę godzin. Wpatrywałem się cały czas w jej twarz. Ostre jak na kobietę rysy, które miał każdy Cousland. Była też uparta. Nie miałem wątpliwości, że była córką Arla Denerim- stolicy mojego państwa. Ale dlaczego żyła tutaj? To były pytania, na które odpowiedzi miałem dopiero otrzymać. Zasypiałem długo wsłuchując się w ciszę i ciszy szloch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz