Rozmawiałem z Kinnat, gdy poczułem ogromne uwolnienie energii. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Matyldy- nie było jej w kuchni. Chwyciłem dziewczynę za nadgarstek i szybko pobiegliśmy na górę.
W pokoju Mati zastaliśmy zaskoczonego Kaana, Alistaira siedzącego na krześle z twarzą w dłoniach, nieprzytomną Matyldę na łóżku i… zamrożoną Festus. Przekląłem brzydko, po krasnoludzku.
- Co się tutaj wydarzyło?- pisnęła Kinnat, po czym zaczęła świergotać w jakiś zapomnianym dialekcie, chwilami zajeżdżając po łacinie.
- To ona- szepnął oskarżycielsko Alistair. Wskazał na łóżko. Miał podkrążone, opuchnięte oczy.
- Co, Templariuszu, odrobina magii i się załamujesz? - zapytałem perfidnie. Wiedziałem, że nie powinienem, ale nie mogłem się powstrzymać. Mężczyzna wstał i zamachnął się na mnie. Ledwo uskoczyłem, w pokoju Kapturka nie było dużo miejsca.- Ej, spokojnie! Jak mnie skrzywdzisz, mogą zajść nieodwracalne zmiany.
- Odwal się od Festus!- krzyknął na mnie. Moje oczy zapłonęły, moc rozchodziła się wzdłuż moich dłoni.
- Jak sobie życzysz- wycedziłem. Tymczasem Kinnat podeszła do bryły lodu.
- Alistair, próbowałeś do niej mówić?- zapytała, a ja pomyślałem, że im obu już odbiło.
- Dlaczego miałby to…- próbowałem się wtrącić, ale dziewczyna tylko mnie uciszyła.
- Zajmij się Matyldą, Apostato- powiedział Alistair z pogardą.- Co masz na myśli?
- Ona cię czuje. Musisz ją tylko obudzić- mówiła spokojnie i pewnie. Czyżby to właśnie była jej baśń? Podszedłem do leżącej na łóżku, zbadałem jej puls. Coś musiało na nią wpłynąć, jakiś urok lub coś w tym rodzaju. Już zanim dotknąłem materaca, wyczułem wibrujące zaklęcie. Szybko przeniosłem nieprzytomną na podłogę i wyrzuciłem cały materac za okno. Na samą myśl, że Festus zabije mnie, gdy się dowie, parsknąłem śmiechem.
Tymczasem Alistair nieudolnie próbował przemówić do lodowej figury. Był coraz bardziej zdesperowany- to już drugi raz, gdy przepis z baśni nie zadziałał. Kinnat myślała gorączkowo, co było nie tak.
- Nie widzieliście czasem suszarki do włosów? - próbowałem podsunąć im pomysł. Alistair był wściekły, ale Kinnat od razu skojarzyła.
- Ariel powinna jakąś mieć! - pobiegła do jej pokoju. My spróbowaliśmy przenieść Festus na dół, do kuchni, gdzie było cieplej. Reszta patrzyła na nas z niedowierzaniem i zaciekawieniem. Po chwili przybiegła Kinnat z suszarką. Zabraliśmy się do odmrażania, a Alistair poszedł na górę zostać samemu ze swoimi smutkami.
Kinnat wlazła mi do przydzielonego mi pokoju! To oburzające xp I jak znalazła suszarkę, nie natknąwszy się na nic intrygującego? Zresztą czemu to akurat Ariel miała mieć suszarkę? A jeśli już z jej pokoju to Kinnat powinna coś o tej "wizycie" tam powiedzieć, bo na pewno suszarka (jeśli juz ma być) byłaby gdzieś schowana i żeby się do niej dostać, trzeba by wiele intrygujących rzeczy znaleźć ;p Więc hello! xD jestem okropna, wiem
OdpowiedzUsuń