niedziela, 23 marca 2014

Matylda- wreszcie w domu

Otworzyłam ciężkie napuchnięte powieki, których nie udało mi się zmrużyć przez całą noc. Zegarek wyświetlał 7:36. Wstałam i wciągnęłam na siebie świeże ubrania. Czerwona bluza z kapturem, którą dostałam na 10-te urodziny od babci, znoszone jeansy i czarna koszulka. Chwyciłam torbę i płaszcz po czym wyszłam z pokoju. Drużyna zaczynała się zbierać. Al flirtował z Izką, Anders tłumaczył coś Kinnat, reszta stała po kątach. Gdy wyszłam wszyscy spojrzeli na mnie milknąc na chwilę. Pogarda. To rysowało się w ich oczach. Zamroziłam Festus prawie doprowadzając do jej śmierci. Byłam niebezpieczna. Śnieżka weszła do salonu rozpromieniona.
-Mam kluczyki. Możemy jechać. Wszyscy spakowani?- pokiwaliśmy głowami. Ja usiadłam za kółkiem mojego samochodu- Festus swojego. Ze mną pojechali: Anders, Ariel, Kaan i Alicja. Z Festus: Alistair, Kinnat, Izka i Al. Tym razem z oczywistych względów w aucie było luźniej. Z tyłu usiedli Kaan i Anders debatując o czymś zawzięcie, w środku Alicja przysłuchując się im a obok mnie Ariel mając zapewne nadzieję na milczącego towarzysza. Trafiła dobrze. W drugim samochodzie również zajęto miejsca i wyjechaliśmy spod domu Festus. Dłonie zaciskane na kierownicy zaczęły mi mięknąć po dłuższym (jak mi się zdawało) czasie. W istocie było to jakieś 15 minut. Zdążyliśmy już opuścić granice Torunia gdy poczułam, że coś mi chyba umknęło. Był to spory kawałek trasy. Zasnęłam! Zerknęłam w stronę Ariel ale tego nie zauważyła. Zamrugałam kilka razy i podgłośniłam radio. Poczułam na plecach spojrzenia. Drzewa za oknami przewijały się szybko zlewając w jedną smugę. Czerwonowłosa zaczęła stukać palcem w kolano w rytm muzyki. W lusterku wciąż widziałam samochód. Jechał za nami od miasta. Przyspieszyłam trochę a czerwone auto za mną. Zaczęłam nabierać prędkości ale nie mogłam go zgubić. Nie wiem czego ode mnie chcieli! Poczułam dłoń na moim ramieniu.
-Mati co ty robisz?- usłyszałam głos Andersa. Nagle przyszło mi do głowy, że właściwie nie wiem co robię. Zaczęłam zwalniać uświadomiwszy sobie, że jedzie za mną Festus z resztą paczki. Ktoś podał mi termos. W moje nozdrza uderzył zapach kawy. Wypiłam łapczywie parę łyków parząc sobie język. Do Barcina dojechaliśmy już spokojnie. Podjechałam pod bramę, wysiadłam i otworzyłam ją.Wjechałam do garażu. Rodziców nie było- pojechali na miesiąc w góry, a mój brat studiował w Krakowie. Wprowadziłam znajomych do domu. Izka od razu dorwała się do pianina a Alicja czekała na swoją kolej. Chłopacy rzucili się do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia a dziewczyny stały obok mnie z torbami czekając aż wskażę im miejsce gdzie będą mogły je zostawić. Uznałam, że Festus i Alistair będą spać w pokoju moich rodziców. Izka i Al u mojego brata a w pokoju gościnnym (w którym są 2 łóżka) zakwaterowałam Kaan'a i Kinnat. W moim pokoju łóżko było jednoosobowe a wolałam sama spać na materacu więc Alicję i Ariel musiałam zostawić w salonie na kanapach. Anders i ja mieliśmy spać w mojej sypialni. Zaniosłam moje rzeczy do pokoju. Wielki smok namalowany przeze mnie na ścianie ział ogniem paląc regały z książkami. Usiadłam w stosie poduszek leżącym obok nich. Przymknęłam na chwil,ę oczy. Pomyślałam mimo woli o babci. O tym co robiłaby teraz gdyby żyła. Ale nie żyła. Przestałam więc o tym myśleć. Do pokoju wszedł Anders uśmiechając się niepewnie.


pokój Matyldy


smok na ścianie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz