niedziela, 2 lutego 2014

Al- domowe ognisko

Weszliśmy do domu Matyldy. Był ładnie wystrojony. W ogóle był super! W końcu to dom, a nie ziemia pod mostem. Iza trochę się speszyła, gdy spytałem ją o wisiorek. Usiedliśmy na kanapie i czekaliśmy na Mati, która udała się do kuchni po przekąski. Bella wyglądała na roztrzęsioną więc podałem jej chusteczkę.
-Dzięki-powiedziała lekko się uśmiechając.
-Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak-odrzekłem.
-Nie to nie twoja wina nie wiesz wszystkiego- dziewczyna zajęła się psem.
-Kiedyś się dowiem... - posłałem jej przyjazny uśmiech.
Wtem "kapturek" przyniosła nam ciasteczka, które z zapałem zacząłem pałaszować. Potem rzuciła jeszcze propozycję noclegu. Entuzjastycznie pokiwałem głową. Iza też się zgodziła, Ariel chwilę się wahała, a Festus niczego nie obiecywała. Matylda opowiedziała nam o sobie pokrótce. Gdy skończyła, wtrąciłem jeszcze pytanie o babcię. Biedaczka najwidoczniej już jej nie miała.
- To kto teraz? - spytała na koniec.
- Może ja coś powiem - odezwałem się.
Reszta spojrzała na mnie z zaciekawieniem, a Abu zeskoczył z mojego ramienia i zastąpił mnie przy jedzeniu.
- Primo. Urodziłem się w Indiach - wybałuszyli oczy, no wszyscy prócz Ariel, ona też nie była stąd, ten akcent - Fakt trochę daleko, ale nie z własnej woli sie tu znalazłem. Całą moją rodzinę sprzedano do Europy. Tam zmarli moi rodzice, a ja z Abu błąkałem się po ulicach. Jakimś cudem zawędrowałem tu. Nawet nie wiem skąd wyruszyłem. To tyle z historii. Co do mojego "problemu" - widzę duchy. Większość jest naprawdę spoko, ale jeden z nich... Powiedzmy, że przypomina mi gościa z baśni, który czaił się na koronę. Co do uszczypliwej uwagi Ariel - spojrzałem na mój pojazd - Ten dywan lata - z uśmiechem rozejrzałem się po twarzach pozostałych - Na koniec znam można powiedzieć paru "dżinów". Tyle, że są już starzy i dawno stracili moc.
Na koniec chwyciłem jabłko z pobliskiego talerza i przyciągnąłem do siebie bose stopy.
- Miałam rację - powiedziała zwycięsko Ariel, je bez nutki uszczypliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz