Bez zawahania ruszyłam za dziewczyną. Nie po to się tu tłukłam i straciłam matkę, żeby skończyło się na marnym ja jestem tym, a ja tamtym.
- Ja idę - odparłam twardo - Prowadź kapturku.
Al zaśmiał się cicho na moje ostatnie słowa. Rzuciłam chłopakowi miażdżące spojrzenie. Natychmiast przestał.
- Czy to rozsądne? - spytał Sebastian.
- Siedź cicho i nie pyskuj - zadarłam nos.
Jestem zdeterminowana i nie pozwolę, by on przeszkodził mi w rozwiązaniu problemu. Przecież ci tajniacy Urszuli obserwują nas z ukrycia. Matylda uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Po co się szczerzysz? - pomyślałam.
- Ja też pójdę - odezwał się Al - W końcu lepsze to niż most. chodź na chwilę - jego małpa entuzjastycznie podskoczyła.
Małpa - najgorsze co może być. Chłopak chwycił dywan, z którym nie rozstał się od spotkania.
- Po co bierzesz dywan? - spytała Iza.
- E... Bo to jedyne co mam - uśmiechnął się do niej.
- Pewnie jeszcze lata - dodałam uszczypliwie, zabrzmiało to dość dziwnie, bo nie potrafię dobrze akcentować po polsku.
Przeszłam przez drzwi i spojrzałam wyczekująco na "kapturka".
- Spróbuj być chociaż miła - Sebastian pokręcił swoją głową.
- Może spróbuję... - odparłam obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz