Obym zdążyła, myślałam gorączkowo przebijając się przez coraz większe zaspy. Było dziesięć minut po umówionej godzinie spotkania. Szybciej. Jej torba zaczynała szklić się niebezpiecznie. Tylko spokojnie, na pewno dowiesz się co i jak. Wszystko się ułoży. Tylko nie dać się sprowokować. Na pewno czekają jeszcze na ciebie, przecież napisałaś, że przyjdziesz.
Gdy dotarłam na miejsce, koło mostu nie było nikogo. Przysiadłam bezradna na kamieniu. Spóźniłam się. Znowu. Poczułam, jak łza spływa mi po policzku, po czym zaraz zamienia się w kryształek i leciutko wbija się w rękę. Przyjrzałam mu się z bliska - jarzył się delikatnym światełkiem.
- Nie przystoi pannie płakać - usłyszałam obok siebie niski, aksamitny głos. - Jest zimno, przeziębisz się.
Za mną stał mężczyzna w grubym czarnym płaszczu. Miał grafitowe włosy, niedbale uczesane. Jego złote, przenikliwe oczy patrzyły na mnie spod krzaczastych brwi. Do kołnierza miał przypiętą wpinkę z głową wilka.
- Przepraszam? - zapytałam, po czym wstałam. Nie na darmo powtarzano mi, bym nie zadawał się z nieznajomymi.
- Miało tu się odbyć spotkanie, prawda? Niestety przybyłem za późno. Wiesz coś o tym?
- Też na nie przyszłam. Nikogo nie zastałam.
- Okropne, że odejdziemy z niczym.
- Czy ja wiem, czy z niczym… - rzekłam, spojrzawszy na kamień, na miejsce na którym siedziałam. Pod rozgarniętym śniegiem wyryto nr telefonu. Wyjęłam komórkę i zadzwoniłam.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce.
- Halo? Tutaj Kinnat. Nikogo nie zastałam na miejscu.
- Uch, nie pomyślałam, żeby kogoś tam zostawić. Jesteśmy u mnie. - Matylda podała mi adres. Pisałyśmy ze sobą na jej stronie, znałyśmy się całkiem dobrze, choć nigdy się nie spotkaliśmy.
- Wiem, gdzie się podziali. Idziesz ze mną? - zagadnęłam przybysza. Skinął głową i poszliśmy we wskazane miejsce.
Matylda mieszkała w przytulnej dzielnicy, w kamienicy. Zapukałam, a ona otworzyła mi - w jej pokoju ktoś siedział.
- A więc to ty jesteś Kinnat? Miło mi cię poznać - uśmiechnęła się, po czym spojrzała na mojego towarzysza. Natychmiast pobladła. Za plecami usłyszałam dźwięk niby warczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz