środa, 26 lutego 2014

Matylda- pochodzenie Festus

-Anders, to była magia krwi. Nie możemy ot tak o tym zapomnieć.- tłumaczyłam magowi. Siedzieliśmy w moim pokoju. Przyszedł zapewne z nadzieją na jakieś namiętne zdarzenie ale oparłam się. Siedziałam na łóżku, on naprzeciwko w fotelu obrotowym. Ręce miał złożone w piramidkę a brwi zmarszczone. Po chwili usiadł obok mnie na miękkim materacu.- Zmusiłeś mnie podstępem do tego abym uczestniczyła w tym rytuale. Wiedziałeś, że nie pozwolę Festus umrzeć. Zresztą nieważne kto z nich by tam leżał i tak bym to zrobiła. Ale na litość boską mogłeś powiedzieć mi wcześniej!- W tej chwili usłyszeliśmy pukanie a drzwi pokoju otworzyły się. Weszła Festus prowadząc za sobą za rękę Alistaira. Dziewczyna rzuciła do Andersa, że on powinien coś wiedzieć ale nie zrozumiałam o co jej chodziło. Nagle wpadłam na coś po paru wymienionych zdaniach i wysuniętej teorii o pochodzeniu Festus.
-Jeśli mogę wtrącić to... Czy pamiętacie co przytrafiło się Causlandom?- wszyscy spojrzeli na mnie. Poczułam, że lekko się rumienię od nadmiaru spojrzeń.- Eh... Arl Howe był zaufanym doradcą twojego ojca, Festus. I być może nie wiesz o tym bo dopiero zaczęłaś grę ale on was zdradził. Gdy twój ojciec miał dołączyć do twojego brata na wojnie on wymordował wszystkich ludzi, którzy zostali. Wszystkich. Twoja bratowa i bratanek umarli. Twoja matka została z umierającym ojcem a ty ruszyłaś z Duncanem żeby zostać szarą strażniczką.- dokończyłam. Czarnowłosa dziewczyna patrzyła na mnie z otwartymi ustami. Chłopacy unosili brwi. Chyba powinnam lepiej dobierać słowa. W końcu powiedziałam jej, że prawie wszyscy jej bliscy zginęli. Alistair objął ją ramieniem. Czulej niż robił to wcześniej. Usiedli na łóżku. Ja i Anders staliśmy.
-Ah... a ty? Co masz mi do powiedzenia?- skierowała pytanie do maga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz