sobota, 15 lutego 2014

Izka- mroczne pomioty

Gdy te jak to nazwała Mati pomioty czy coś nas otoczyły byłam przerażona nie wiedziałam co się dzieje ale po chwili Al zawołał
-Uważaj! Izka za tobą !! - opamiętałam się odłożyłam kosz w pośpiechu z Meridianem i Abu zwierzaki  były przestraszone nie miałam czasu ich uspokajać zamachnęłam się na to coś za mną po krótkiej chwili walki leżało a ja popędziłam pomóc reszcie walczyli wszyscy zaciekle i mężnie kiedy nagle poczułam że coś mnie strasznie mocno walnęło w głowę opuściłam się na ziemie nie wiedząc co się dzieje aktualny przeciwnik zamachnął się na mnie gdy leżałam. Zamachnął się bardzo ciężkim z wyglądu przedmiotem. Słyszałam Ala i Kinnat
-Hej Izka proszę odezwij się-wołała Kinnat z dość daleka  nie wiedziałam czy już dostałam czy nie. Nie mogłam otworzyć oczu 
-Izuś proszę no otwórz oczy - słyszałam jak Al woła- no błagam Izka- czułam jego ręce. On mnie chyba trzymał. Powoli się ocknęłam i to co zobaczyłam mnie zamurowało nie to że Al mnie tulił przy sobie chociaż owszem to też ale że to coś czym miałam być uderzona przez ten cień z którym walczyłam zanim coś mnie z tyłu walnęło a Ariel walczy z tym właśnie cieniem który się na mnie zamachał. Ariel ? nie wierzyłam  to było zaskakujące a gdy to coś już pokonała przyklękła nade mną i powiedziała do Ala
-Ok nie dramatyzuj będzie żyć już otworzyła oczy - Al na mnie popatrzył 
-Izka jak my się baliśmy że nie żyjesz całe szczęście..- nadal nie wypuszczał mnie z uścisku a Ariel mimo tego iż wiedziała że nic mi nie jest nadal tam była. Kinnat i Andres ciągle kończyli ze swoimi ostatnimi już " przyjemniaczkami ". Gdy Kinnat skończyła pochyliła się i powiedziała 
-No ok nic ci nie jest to dobrze wstawaj już musimy iść 
-Najwyraźniej nic mi się nie stało dziękuje za troskę- spojrzałam w oczy Ala który się we mnie wpatrywał i uśmiechał trzymając mnie - tak właściwie to od kogo oberwałam?? - odrzekłam patrząc na Andersa 
-Pomiot cię uderzył i upadłaś ale jak na zmiennokształtną jesteś strasznie zwinna i naprawdę dobrze walczyłaś- uśmiechnął się a Aladyn pomógł mi wstać  wzięłam koszyk i już ruszyliśmy aby się ulotnić 
- Na pewno nic cię nie boli/- dopytywała ze szczerą troską matki Kinnat 
- Nie. Na prawdę Kit - uśmiechnęłam się- nic mi nie będzie dziękuje  
-W takim razie dobrze i nie dziękuj nie ma za co ja tylko pytam - i odwróciła się do Ariel której nie zdążyłam podziękować ale za to wiedziałam  komu na pewno dam rade podziękować 
- Już myślałem że nie wstaniesz- powiedział Al w drodze do schludnego mieszkanka Kapturka 
- Martwiłeś się o mnie ? -zapytałam rumieniąc się i spuszczając oczy w drugą stronę mam nadzieje że ładnie 
- Oczywiście że tak jak mogłaś pomyśleć inaczej - odwrócił moją głowę delikatnie  gładząc mnie po policzku nagle chwile się zatrzymał wziął czerwoną jak krew róże i wsunął mi w loki po czym dodał zanim zdążyłam otworzyć buzie
- Nawet nie próbuj dziękować dobrze ?- Pokiwałam głową jak kretynka i uśmiechnęłam się do jego przecudnych czarnych oczu 
 Weszliśmy do Mati po zjedzeniu obiadu zapanował gwar który przerwała gospodyni pytaniem czy chcemy gdzieś jeszcze jechać po drodze trasy Wawa- Barcin. Festus mówiła o Toruniu wtedy wtrąciłam
- Czy mogłabym zajrzeć na cmentarz do Poznania do ciotki..
- Jasne nie ma problemu tam mieszkałaś? - Mati mówiła ze zdziwieniem.
- Nie ja mieszkałam w Bieszczadach w Poznaniu miałam ciocie która zginęła w wypadku - wyjaśniłam
- Przykro nam  ale dobrze skoro chcesz Poznań jest ok - ciepły uśmiech utwierdził mnie w przekonaniu że to mili, naprawdę świetni ludzie szczególnie Al ale tego nikt wiedzieć nie powinien :) Teraz najważniejsze jest to aby podziękować Arielce. Zasłużyła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz