Stanęliśmy wszyscy pod okazałą posiadłością. Wielki ogór, malowniczy drewniany dom. Stanęliśmy w kręgu i zaczęliśmy się naradzać.
-Ja pójdę.- zgłosiła się Festus.
-I ja. Mi ufa.- dodał Al.
-Dlaczego wy? Równie dobrze to mogę być ja- obruszyła się Ariel. Wszyscy posłaliśmy jej minę typu "serio?". Festus i Al ruszyli do drzwi a my skryliśmy się przy bramie poza zasięgiem wzroku osób znajdujących się obok drzwi. Usłyszeliśmy skrzypnięcie. Potem siedzieliśmy i rozmawialiśmy cicho nudząc się potwornie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz