- Tak, doskonale - powiedział Anders, poprawiając nieznacznie ułożenie moich dłoni. - A teraz skoncentruj się i unieś tamten wazon. Delikatnie… dobrze. Teraz przestaw go trochę na prawo… Pamiętaj o koncentracji… Za szybko! - malowane porcelanowe naczynie wyleciało przez okno. Jęknęłam.
- Odpocznij, Kinnat. Trenujesz bez przerwy - zasugerowała Matylda, która tymczasem bawiła się małym błękitnym płomyczkiem. Nie miała z tym najmniejszych problemów.
Usiadłam na kanapie. Nigdy mi nie wyjdzie - myślałam. Już zawsze będę niezdarą, pośmiewiskiem. Toć nawet Matylda lepiej sobie radzi. Może zamiast tutaj powinnam iść od razu do wariatkowa? To był już trzeci wazon. I piąta rzecz, która wyleciała przez okno. Jęknęłam cicho, nie chcąc, aby ktokolwiek to zauważył. Byłam dla nich ciężarem.
- To co, chcesz spróbować jeszcze raz? - zapytał Anders, uśmiechając się ciepło. Skinęłam głową i wstałam. Stanęłam w wyznaczonym miejscu, ale nie mogłam się skupić.
- Dobra. Ręce przed siebie - zaczął instruować mnie mag. - Poczuj moc, wypełniającą cię całą. Widzisz tamto zdjęcie? Wisi na ścianie. Chciałbym, abyś spróbowała je zamrozić. Od dołu do góry, jasnym lodem.
- Na pewno? - wyszeptałam. Próbowałam się koncentrować, nie powinnam mówić nic innego tylko zaklęcia.
- Tak, spokojnie. Pamiętasz zaklęcie? Skup się… teraz.
- Du eya car'el vos! - wyskandowałam pewnie. Poczułam, że coś jest nie tak. Uciekło mi za dużo energii. Pokój rozbłysnął białym światłem, wzniosła się mgła. Było zimno.
- No pięknie! - powiedział Anders i zaczął się śmiać.
Całe pomieszczenie zamieniło się w jedną wielką lodową krainę. Sopelki zwisały z żyrandola, kanapa zlodowaciała. Ze szklanek z wodą do ćwiczeń został drobny maczek. Zdjęcie, nad którym miałam się skupić, zostało nienaruszone.
- Kinnat! Mój salon! - wyrzuciła z siebie Matylda, chichocząc. Zrobiło mi się głupio.
- Apostato, co ty wyrabiasz? - między nas wpadł Alistair, za nim szła Festus. Na głowie miała bandaż.
- To ja… - zauważyłam nieśmiało. Festus parsknęła. Templariusz miał naprawdę głupią minę.
- Poczekajcie, zaraz to odkręcę - zaoferował mag, szykując kontr zaklęcie.
- Nie spiesz się tak, czarodzieju - powiedział Al. Zaczął ślizgać się po zamarzniętej podłodze. Po chwili dołączyła do niego Izka, trzymali się za ręce. Alistair zaproponował Festus taniec, a ona lekko zakręcona chwyciła jego wyciągniętą dłoń.
- Choć, Kinnat - powiedziała Matylda. Tylko Anders stał z założonymi rękami, kręcąc głową i uśmiechając się. Mieliśmy lodowisko! Brakowało tylko muzyki.
W pewnej chwili oberwałam śnieżką. Aladyn już lepił kolejną. Nie zdążył jej rzucić - przeszkodziła mu Festus. Izka wycofała się za lodową kanapę. Zima w pokoju!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz