- No dobra zakończcie już te rozżalania się - powiedziałam twardo.
- A ty Ariel? - Festus spojrzała na mnie pytająco - Mów.
- Mnie w to nie wrobicie. O nie.
Wszyscy spojrzeli po mnie ciekawsko. Czułam, że zaraz się załamię. Czemu mam opowiadać historię swojego życia.
- Skoro chcesz byśmy ci pomogli - zaczęła Matylda.
- Chcę, ale nie chce opowiadać historii swojego życia, a takie - prześladuje mnie wiedźma, wam nie wystarczy, przecież widzę.
- Nie wymyślaj tylko mów - spuentował Al.
Westchnęłam ciężko i przeczesałam palcami włosy. Już miałam sięgnąć do torebki po widelec i uspokoić się kręcąc na nim czerwone włosy, ale zrezygnowałam. Nie przy nich. Sebastian kręcił się niespokojnie.
- Od czego mam zacząć? Może tak. Jestem Ariel Lily Rose Bizarre, najmłodsza z sióstr Bizarre. Urodziłam się na Karaibach i to je uważam za dom, chodź mieszkam w Londynie. Ojciec jest właścicielem wielu Aquaparków na całym świecie i wielu bardzo dobrych wytwórni muzycznych. Ja jestem nauczycielką pływania i początkującą piosenkarką. To tyle z historii. Urszula, czyli ta wiedźma, interesowała się moim ojcem od dawna, w każdym razie tak mi mówił. Próbowała przejąć firmę. Dopiero mnie musiała uznać za szansę, albo coś innego, nie wiem. W każdym razie zaczęła mnie szpiegować za pomocą dwóch tajemniczych gości, którzy.... świeca co jakiś czas - zgromadzeni wybałuszyli oczy - Ja uważam ich za węgorze. Jej oczy. Ona sama jest ośmiornicą. Widziałam kiedyś jej odbicie w lustrze - potarłam swoje ramiona, nagle zrobiło mi się strasznie zimno, tylko mamie opowiadałam to tak szczegółowo - Do tego wszystkiego, w sensie oprócz tej złej strony, mam niesamowite zdolności. W wodzie przemieniam się wręcz w syrenę. Nogi mi zielenieją, na szyi wyrastają skrzela i oddycham, mówię oraz śpiewam pod wodą. Rozumiem wszystkie morskie zwierzęta i panuje nad samą wodą - mówiąc to ścisnęłam dłoń, a napoje na stoliku zamarzły, zimno mi - Przepraszam - rozluźniłam dłoń, a picie od razu odmarzło - Zobaczyłam w Internecie tą rozmowę... I stwierdzam, że tu przyjadę. Byłam akurat na wyjeździe we Włoszech. Mama się zgodziła i przybyliśmy.
- To nie zadzwonisz do niej żeby powiedzieć, że zostajesz na noc? - spytała prędko Matylda, jakby podejrzewała mnie, że ją oszukałam.
- Nie muszę.
- Jak to? - spytała Kinat, która niedawno przybyła.
Iza ocierała ostatnie łzy, a Al pocierał jej ramię na pocieszenie.
- O cholera, czego chcecie?! Nie tylko wam rodzina umiera, helou. Przyjechałyśmy wczoraj, miała pecha. Nie trzeba było iść na te pieprzone zakupy. Sama chciała na nie iść. Wystarczy?
- I ty możesz tak o niej mówić? Nawet gdy nie żyje? I to od wczoraj! - wykrzyczała zdumiona Iza.
- Wybacz złotko, nie jestem typem, który łatwo się rozkleja - a na pewno nie przy ludziach, pomyślałam.
- Miałaś być miła! - skarcił mnie Sebastian.
- Jestem wystarczająco - syknęłam do niego.
- A ty Ariel? - Festus spojrzała na mnie pytająco - Mów.
- Mnie w to nie wrobicie. O nie.
Wszyscy spojrzeli po mnie ciekawsko. Czułam, że zaraz się załamię. Czemu mam opowiadać historię swojego życia.
- Skoro chcesz byśmy ci pomogli - zaczęła Matylda.
- Chcę, ale nie chce opowiadać historii swojego życia, a takie - prześladuje mnie wiedźma, wam nie wystarczy, przecież widzę.
- Nie wymyślaj tylko mów - spuentował Al.
Westchnęłam ciężko i przeczesałam palcami włosy. Już miałam sięgnąć do torebki po widelec i uspokoić się kręcąc na nim czerwone włosy, ale zrezygnowałam. Nie przy nich. Sebastian kręcił się niespokojnie.
- Od czego mam zacząć? Może tak. Jestem Ariel Lily Rose Bizarre, najmłodsza z sióstr Bizarre. Urodziłam się na Karaibach i to je uważam za dom, chodź mieszkam w Londynie. Ojciec jest właścicielem wielu Aquaparków na całym świecie i wielu bardzo dobrych wytwórni muzycznych. Ja jestem nauczycielką pływania i początkującą piosenkarką. To tyle z historii. Urszula, czyli ta wiedźma, interesowała się moim ojcem od dawna, w każdym razie tak mi mówił. Próbowała przejąć firmę. Dopiero mnie musiała uznać za szansę, albo coś innego, nie wiem. W każdym razie zaczęła mnie szpiegować za pomocą dwóch tajemniczych gości, którzy.... świeca co jakiś czas - zgromadzeni wybałuszyli oczy - Ja uważam ich za węgorze. Jej oczy. Ona sama jest ośmiornicą. Widziałam kiedyś jej odbicie w lustrze - potarłam swoje ramiona, nagle zrobiło mi się strasznie zimno, tylko mamie opowiadałam to tak szczegółowo - Do tego wszystkiego, w sensie oprócz tej złej strony, mam niesamowite zdolności. W wodzie przemieniam się wręcz w syrenę. Nogi mi zielenieją, na szyi wyrastają skrzela i oddycham, mówię oraz śpiewam pod wodą. Rozumiem wszystkie morskie zwierzęta i panuje nad samą wodą - mówiąc to ścisnęłam dłoń, a napoje na stoliku zamarzły, zimno mi - Przepraszam - rozluźniłam dłoń, a picie od razu odmarzło - Zobaczyłam w Internecie tą rozmowę... I stwierdzam, że tu przyjadę. Byłam akurat na wyjeździe we Włoszech. Mama się zgodziła i przybyliśmy.
- To nie zadzwonisz do niej żeby powiedzieć, że zostajesz na noc? - spytała prędko Matylda, jakby podejrzewała mnie, że ją oszukałam.
- Nie muszę.
- Jak to? - spytała Kinat, która niedawno przybyła.
Iza ocierała ostatnie łzy, a Al pocierał jej ramię na pocieszenie.
- O cholera, czego chcecie?! Nie tylko wam rodzina umiera, helou. Przyjechałyśmy wczoraj, miała pecha. Nie trzeba było iść na te pieprzone zakupy. Sama chciała na nie iść. Wystarczy?
- I ty możesz tak o niej mówić? Nawet gdy nie żyje? I to od wczoraj! - wykrzyczała zdumiona Iza.
- Wybacz złotko, nie jestem typem, który łatwo się rozkleja - a na pewno nie przy ludziach, pomyślałam.
- Miałaś być miła! - skarcił mnie Sebastian.
- Jestem wystarczająco - syknęłam do niego.
I proszę niech nikt nie pisze, że było po niej widać, że w środku rozpacza, bo chodzi o to że NIE WIDAĆ. Oki? Bo ja nie zdzierżę jak ktoś tak napisze XP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz