Iza się rozpłakała. Ariel tylko przewróciła oczami, Ali próbował dziewczynę pocieszyć. Ja spróbowałam spojrzeć trzeźwo na jej historię.
- Izuś, a gdzie twoja bestia?
- Moje co? - zapytała zaskoczona.
- No bestia, twój ukochany - dziewczyna tylko dalej płakała. Pokręciłam głową. - Wiesz, moja matka wysłała mnie do szkoły wojskowej, gdy miałam 12 lat. Nie możesz być w aż tak złej sytuacji. - wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni. - Naprawdę chcecie tego słuchać?
- Pewnie - stwierdziła Matylda. - Twoja kolej.
- Szybko musiałam zacząć sama się utrzymywać. Znalazłam pracę, całkiem niezłą, poszłam na studia.
- Gdzie studiujesz? - Ariel wyraźnie to interesowało.
- W Toruniu, fizykę jądrową- uśmiechnęłam się.
- Ładne miasto - odpowiedziała z akcentem. - To co w takim razie robisz w stolicy?
- Szef załatwił mi wymianę.
- Fizyka! Ja tego nigdy nie rozumiałem! - podsumował Ali. Wybuchnęliśmy śmiechem.
Coraz lepiej czułam się w ich towarzystwie.
- Wiecie co? Ja chyba jednak zostanę na dłużej - powiedziałam, a Matylda aż odetchnęła z ulgą.
ciekawe skąd Al miałby kiedykolwiek próbować zrozumieć fizykę skoro od zawsze żyje na ulicy xD
OdpowiedzUsuńWiesz, może kiedy spadał z dachu, zastanawiał się dlaczego xD. A tak na serio to nie chodzi do szkoły?
UsuńNo a jak ma chodzić, sokoro nie wie co to od zawsze sam i bez grosza przy duszy? taki mój biedak :c
OdpowiedzUsuń