czwartek, 13 lutego 2014

Festus- obdarzenie zaufaniem

Myślałam gorączkowo. Moja misja nie była jakaś bardzo ważna, ale nie mogłam odpuścić sobie zlecenia.
 - Wiecie co… - zaczęłam, gdy Matylda przerwała. - Chciałabym zostać jeszcze w stolicy przez… no nie wiem… kilka dni.
 - Możemy jechać bez ciebie - wyszczerzyła zęby Ariel.
 - Zamknij się, nie możemy - wtrącił Alistair. Nie podejrzewałam go o tak ofensywne zachowanie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
 - Dlaczego chcesz zostać? - zapytała Matylda.
 - Ona coś przed nami ukrywa - zauważył Anders, mrużąc brązowe oczy.
Założyłam nogę na nogę i oparłam dłonie o kolano. Usłyszałam ciche westchnienie.
 - Jakby to wam powiedzieć… Gdybyście mi pomogli, załatwiłabym to szybciej…
 - Do rzeczy, dziewczyno - ponagliła mnie Kinnat.
 - Jestem… osobą od wykonywania czarnej roboty - Anders syknął.
 - Szpicel - stwierdził cicho, dobitnie.
 - Mów po ludzku - oburzyła się Izka.
 - Festus to agentka - wyjaśniła Mati. - Pracujesz dla rządu?
 - Ano… z czegoś się utrzymywać trzeba - Iza wyglądała, jakby ktoś ją strzelił. Ariel miała oczywiście wszystko w czterech literach, a Aladyn był wyraźnie zachwycony. - Mam małą robotę na Zamku Królewskim, muszę… - zastanowiłam się nad właściwymi słowami. Nie byłam pewna, czy zrozumieją nasz slang, ale zaryzykowałam. - Muszę mieć lepkie palce na pewne lusterko.
 - Chcesz okraść muzeum!? - zbulwersowała się Izunia. Tego mi było trzeba, ciepłej kluchy.
 - Skoro zdecydowałaś się nam o tym powiedzieć, musisz być naprawdę odważna - podsumował mnie Alistair.
 - Albo głupia - wtrącił Anders z uśmieszkiem. Posłałam mu zabójcze spojrzenie, momentalnie się zreflektował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz