Stanęliśmy przed Zamkiem Królewskim. Godzina była całkiem niezła - nie za wcześnie, nie za późno. Ludzi też było całkiem sporo.
- Dobra, słuchajcie - zaczęłam. Widziałam, że byli napięci. - Za kwadrans macie zrobić coś. Tak, żeby odwrócić uwagę strażników. A ja zrobię, co mam do zrobienia. Nie wiem, może Anders coś wymyśli.
- Chcę iść z Tobą - oświadczyła Matylda.
- Nie ma mowy - odparłam stanowczo.
- Jak idzie Matylda, to ja też - wtrącił Alistair. Rycerz na białym koniu, nie ma co.
- Kiedy zrozumiecie, że będziecie rzucać się w oczy? - coraz bardziej mnie irytowali. Musiałam zachować spokój.
- Mam co do tego wszystkiego złe przeczucia - zawyrokowała Kinnat. Nie mogłam się nie zgodzić - coś wisiało w powietrzu.
- Zostanę z resztą, dopilnuję odwrócenia uwagi - łaskawie rzekł Anders.
- To do dzieła! - powiedziałam, po czym rozeszliśmy się. Matylda z Alisterem nie dali się przekonać i koniec końców poszliśmy we trójkę.
Zlokalizowałam cel jakieś pięć minut przed wyznaczonym czasem
- Widzicie tamtą gablotkę pod oknem? - zapytałam szeptem.
- Tę z lusterkiem?
- Dokładnie. Za cztery minuty zasłonicie mnie, a ja zwinę co potrzeba - zgodziliśmy się skinieniem głowy.
Trzy minuty.
Dwie.
Usłyszeliśmy przeraźliwy, wibrujący krzyk Kinnat. Zaczęła błyskać niebieska magia Andersa.
- Co się dzieje? - głos Matyldy drżał. Alistair wyciągnął schowany miecz.
- Mroczne pomioty! - wyjaśnił. Otoczyły nas ze wszystkich stron - obrzydliwe, czarne, paskudne, człekopodobne potwory. Przypomniały mi się wszystkie filmy o apokalipsie zombie, jakie widziałam w życiu. Ludzie zaczęli wrzeszczeć i uciekać. Nieliczni mieli czas i szczęście wydostać się z Zamku. Rozbiłam pięścią gablotkę, schowałam lusterko za pazuchę płaszcza i rozwinęłam linę. Matylda używała umiejętności, których nauczyła się rano z magiem. Alistair rozpłatywał pomioty na dwoje. Ja też na początku całkiem nieźle sobie radziłam, ale szybko zgubiłam rytm. Nagły wybuch rozdzielił nas, polecieliśmy na przeciwne ściany. Eksponaty pospadały z piedestałów. Musiałam uderzyć się w głowę, jedyne co pamiętałam, to głos Alistera wołający moje imię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz