poniedziałek, 10 lutego 2014

Matylda- nowy dzień

Szybko wymknęłam się z mojego warsztatu na poddaszu ale zawróciłam. Otworzyłam klapę i spotkałam spojrzenie Andersa.
-Ja na chwilkę- wyszeptałam i porwałam z biurka parę moich zeszytów. Schodząc na niższe piętro zastanawiałam się co będziemy teraz robić. Chyba powinniśmy odnaleźć Izkę. Mimo, że chyba wszystkich irytowała to jednak powinniśmy to zrobić. Zajrzałam do pokojów. Festus rozmawiała o czymś z Kinnat śmiejąc się. Zeszłam na parter. Al pochrapywał na kanapie. Ariel przeglądała coś (chyba album) siedząc ze skrzyżowanymi nogami na łóżku. Wróciłam na górę i rozłożyłam kanapę. Napisałam list do Babci. "Kochana Babciu... Dzisiaj bla bla bla... ". Potem obok mnie ułożył się Pan Skoczysław. Wyciągnęłam blok i zaczęłam go rysować. Kiedy byłam już zmęczona zrobiłam mu zdjęcie i położyłam się spać.
Szłam przez miasto pogrążone we mgle. Od poszarzałych budynków płatami odpadał tynk. Na ulicy leżały ciała. Mnóstwo ciał. Wtedy dostrzegłam przed sobą dwoje oczu o pożółkłych białkach. Bestia wyszczerzyła kły i warknęła przeciągle. Ale tym razem byli też inni. Dwa oślizgłe węgorze pełznące po dziurawym chodniku. Obok stał dżin o piekielnie czerwonych oczach. I parę innych osób. Ale ja też nie byłam sama. Towarzyszyli mi: Festus, Ariel, Al, Iza, Kinnat i Anders. Poczułam jak coś ociera się o moje nogi. Dwa rzędy ludzi i nieludzi rzuciły się do nieuniknionej walki...
Złote promienie słońca wdzierające się uparcie przez niedosunięte zasłony obudziły mnie delikatnie grzejąc moją twarz. Usiadłam na łóżku zrzucając z siebie kota. Za mną na fotelach przy stoliku do kawy siedzieli wszyscy oprócz Andersa i Izy. Wstałam i podeszłam do znajomych.
-Hej popatrzcie kto się wreszcie obudził.- rzuciła śpiewnie Ariel. Posłałam jej nietrzeźwy uśmiech i usiadłam obok zgromadzonych
-Dzwonił ktoś do Pięknej?- zapytałam sarkastycznie. Festus spojrzała na mnie zdziwiona.
-Cy to przypadkiem nie ty masz wszystkie nasze numery? I nikt inny?- walnęłam otwartą dłonią w czoło i wyciągnęłam telefon. Poczta głosowa. Nagrałam jej wiadomość żeby się ze mną skontaktowała. Potem wstałam.
-Słuchajcie. Muszę wam kogoś przedstawić.- powiedziałam i ruszyłam w stronę schowka na miotły.
-I ten ktoś był z tobą przez całą noc?- zaśmiała się Kinnat. Otworzyłam klapę w dachu małego pomieszczenia.
-W schowku na miotły?- zapytał z niedowierzaniem ktoś inny. Weszłam do warsztatu i podeszłam do drzemiącego jeszcze Andersa. Poklepałam go lekko po ramieniu. Przewrócił się na drugi bok mamroczą coś pod nosem.
-Anders, czas wstać.- powiedziałam cicho. Wymamrotał w odpowiedzi coś co brzmiało trochę jak "jeszcze chwilkę mamo" i przykrył się szczelniej kołdrą.Zaśmiałam się i usiadłam obok.- Anders wstawaj.- powiedziałam tym razem głośniej. Zaspanym wzrokiem spojrzał na mnie zza materiału.
-Ale jak to?
-Już ranek. Musisz poznać pozostałych.- powiedziałam wstając.- No chodź.
-Eh, niech ci będzie.- Wstał i przeciągnął się ziewając. Podnosząc ręce koszulka uniosła mu się nieznacznie odsłaniając nieco umięśnionego torsu. Odwróciłam się i zeszłam po drabince. Stanęłam z chłopakiem za plecami przed naszą małą publicznością.
-Moi drodzy, to jest Anders.- wskazałam maga. Pomachał zaspany do reszty.
-Przez cały czas chowałaś go w schowku na miotły?- zapytał Al. Festus puściła do nowego oko. Odpowiedział jej tym samym. Westchnęłam głośno.
-To trochę dłuższa historia. Ale teraz musimy obgadać plan.- powiedziałam prowadząc Andersa do stołu.- Musimy odwiedzić moje rodzinne strony. Wezmę z domu parę rzeczy i możemy jechać gdzie indziej. Gdzie chcecie. Nie lubię siedzieć w jednym miejscu. Ktoś ma jakieś propozycje? No i co z tą Izą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz